Jeśli jest tutaj ktoś, kto posiada niezawodną receptę / pigułkę / formułę, która pokonuje życiowe kryzysy - niech teraz zabierze głos. Ja na pewno jej nie posiadam. Nie napiszę jak radzić sobie z życiowym kryzysem. Nie podpowiem, co należy, a czego nie powinno się robić, myśleć, mówić. Ale obiecuję, że kiedy spojrzę na swoje życie z odpowiedniego dystansu, podzielę się swoimi przemyśleniami. Aktualnie nie jest to możliwe...
W mojej głowie krąży metafora życia jako fotografii. Dzisiaj się jej trzymam i wierzę, że kiedy przetrwam ten trudny etap, znowu wyjmę aparat i uda mi się zrobić jeszcze piękniejsze zdjęcie...
Mala, trzymam kciuki, by to nastapilo juz niedlugo! :*
OdpowiedzUsuńTeż trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńoj też zmagam się często z tym problemem, to taka huśtawka, raz w górę, raz w dół. Ciągle wierzę i szukam sposobu na to, żeby więcej było tych wzlotów. :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, by wszystko ułożyło się dobrze :*
OdpowiedzUsuńChyba nie ma niezawodnej recepty i każdy musi znaleźć swoją.. Główka do góry :*
OdpowiedzUsuńTrzeba chyba przeczekać...ściskam mocno i trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze rozumiem, bo tez wlasnie zmagam sie z chyba najwiekszym kryzysem w moim zyciu. o jak chcialabym znac recepte na taka sytuacje. tez probuje wierzyc, ze wszystko jest po cos, z czas leczy rany, ze bedzie lepiej. bo bedzie, prawda? wszystkiego dobrego. sily, cierpliwosci, spokoju
OdpowiedzUsuńKryzys niestety trzeba przeczekać... Nie dotyczy to wszystkich sytuacji, ale bardzo często jest tak, że to co wydaje nam się końcem świata jest tak naprawdę początkiem czegoś lepszego. Trudno w to uwierzyć w trudnych chwilach, ale często tak jest. Mnie mój poukładany świat zawalił się ok. 2,5 roku temu i choć wtedy byłam autentycznie zdruzgotana, to później wszystko tak się poukładało, że teraz odbieram tamtą zmianę jako bardzo pozytywną. Tylko brak mi bliskiej osoby, którą w tamtym trudnym okresie straciłam, ale takiego wydarzenia nigdy nie da się "przerobić" w coś pozytywnego. Inne wydarzenia natomiast - patrząc z perspektywy czasu - z negatywnych zamieniły się w pozytywne.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, trzymam kciuki za Twój szybki powrót do normalności, spokoju i blogowania :*
Nie ma recepty, każdy to musi zbadać
OdpowiedzUsuńEchh, zgadzam się w 100% z tą metaforą. Czasem mam dni, które chciałabym usunąć używając magicznego przycisku "kosz" ;)
OdpowiedzUsuń