W poprzednich postach wspominałam, że niedługo wybieram się na urlop. Nadszedł moment, w którym czuję, że zmęczenie bierze górę nad moim funkcjonowaniem, więc zmiana otoczenia jest tym, czego aktualnie najbardziej mi trzeba. Kierunek podróży wybraliśmy z moim partnerem już 6 lat temu, bo właśnie wtedy po raz pierwszy spędziliśmy tam wakacje. Bułgaria nas urzekła i powiedzieliśmy sobie, że jeszcze kiedyś tam wrócimy. To rzeczone "kiedyś" nastanie już za kilka dni :)
Wolny weekend (pierwszy od niepamiętnych czasów) postanowiłam przeznaczyć na przygotowania do podróży. Urlop potrwa całe 2 tygodnie, więc trzeba go dobrze rozplanować, tak żeby znalazł się czas na odpoczynek, zwiedzanie i przede wszystkim na rozwój!
Bułgaria, fot. TiAmoFoto |
Przecieracie oczy ze zdumienia, bo przecież wakacje nad morzem są od tego, żeby leżeć plackiem na plaży, smażyć się na słońcu, czytać kolorowe pisma i myśleć co najwyżej o niebieskich migdałach. Jasne, ale ja tak potrafię maksymalnie przez jeden dzień :)
Postanowiłam wykorzystać te wolne (od pracy i obowiązków domowych) 14 dni na rozwijanie swoich pasji, delektowanie się życiem, doświadczanie i próbowanie czegoś nowego. Zmiana otoczenia będzie dobrym impulsem, który zapoczątkuje zmiany na różnych polach rozwoju osobistego.
Cel wyjazdu:
DOŚWIADCZANIE STANU FLOW*
(czym jest flow? odpowiedź tutaj)
Zadania do wykonania:
1. Zrobię coś, czego nigdy wcześniej nie robiłam.
Może to być prowadzenie samochodu za granicą, wykonanie zdjęcia nową techniką, nauczenie się Cyrylicy lub kilku zdań po bułgarsku, jazda na skuterze wodnym... Można to porównać do ostatnio popularnej inicjatywy "Jestem na TAK". Zamiast szukać wymówek, będę szukać sposobów na zrealizowanie tego celu :)
fot. itsmoh |
2. Spróbuję czegoś, czego nigdy wcześniej nie jadłam / nie piłam.
Ten punkt oczywiście tyczy się regionalnego jedzenia. Nie wyobrażam sobie jechać do obcego kraju i nie spróbować regionalnej kuchni. Bułgarskie potrawy bardzo mi smakowały, więc i tym razem liczę na smakową ekscytację :)
3. Codziennie odwiedzę nowe miejsce.
Jestem ogromną przeciwniczką spędzania całego urlopu w jednym miejscu. Nieustająco dziwią mnie osoby, które potrafią przez cały wyjazd pokonywać trasę jedynie pomiędzy hotelowym pokojem, restauracją, barem i basenem. Czym się różni taki wyjazd od spędzania czasu w domu? Dlatego ja za każdym razem staram się jak najwięcej zobaczyć, zwiedzić, dotknąć, sfotografować i zapamiętać. Przecież jest bardzo duża szansa, że już nigdy więcej tam nie przyjadę... (moja lista miejsc do odwiedzenia jest bardzo długa). Staram się maksymalnie wykorzystać ten czas: wypożyczam auto i jadę na drugi koniec wyspy (tak było dwa lata temu na Krecie), kupuję bilet u kierowcy w autobusie i udaję się do innego miasta, zakładam plecak i ruszam plażą w poszukiwaniu jeszcze piękniejszego jej fragmentu... Tak właśnie zamierzam spędzić również najbliższe wakacje :)
Jak widzicie, rozwój na urlopie brzmi całkiem obiecująco. Nie wymaga ogromu pracy ani energii. Wszystko co robimy, robimy dla własnej przyjemności, dla kolekcjonowania wspomnień i gromadzenia życiowych doświadczeń. Jeśli Was to nie przekonuje, to pomyślcie, co odpowiecie znajomym, kiedy po powrocie padnie tradycyjne pytanie: "JAK BYŁO???"
Ja chciałabym codziennie móc wykrzyczeć: "Chwilo trwaj, jesteś piękna!" :)
Czy ktoś z Was chciałby przyłączyć się do mojej wakacyjnej akcji: FLOW NA CO DZIEŃ. Rozwijaj się na urlopie? Dajcie znać w komentarzu! A może macie jakieś własne pomysły na rozwojowy urlop?
Świetny pomysł! Ja tak samo nie potrafiłabym przeleżeć całego wyjazdu plackiem na plaży, dlatego jak najbardziej podoba mi się ta inicjatywa :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że się przyłączasz! :)
UsuńTeż nie wyobrażam sobie przeleżenia całych wakacji plackiem na plaży:) Ale zaczęłam się zastanawiać jak to było podczas poprzednich wakacji i z dumą muszę stwierdzić, że zawsze każdy z tych punktów realizowałam :D
OdpowiedzUsuńBrawo! W takim razie w tym roku też będzie rozwojowo :)
UsuńTak mam zamiar żyć! :D
OdpowiedzUsuńDocelowo chciałabym przenieść ten projekt z urlopu na cały rok :)
UsuńBrzmi naprawdę dobrze :) I zdecydowanie polecam Ci skuter wodny - to jest naprawdę super zabawa, z resztą tak, jak inne sporty wodne ;) Dla mnie rzeczą, którą muszę zrobić zawsze, kiedy jestem w nowym miejscu, a które oczywiście na to pozwala, to interakcja ze zwierzętami :)
OdpowiedzUsuńKiedyś już płynęłam/jechałam na skuterze wodnym, ale tylko jako pasażer - było świetnie! Tym razem zamierzam sama prowadzić. Interakcja ze zwierzętami - o taaak!
UsuńBardzo chciałabym się przyłączyć, to cudowny pomysł! :) Ja wciąż "poszukuję" tego uczucia flow, ale myślę, że próbując nowych rzeczy łatwiej na nie natrafię! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://35mmodreams.blogspot.com
Wydaje mi się, że jesteś bliżej niż myślisz :))
Usuńświetny pomysł! ja także nie lubię leżeć plackiem non stop, ileż można!? 1 i 3 pkt jestem za! :) 2 czasem się boję :D pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie musisz realizować wszystkich 3 punktów, ale pamiętaj, że czasami warto zaryzykować i wyjść ze strefy komfortu :))
UsuńJa plackiem też leżeć nie mogę. Chyba że u babci w ogródku z dobrą książką ;) A w wakacje mam zamiar wywrócić moje życie do góry nogami, a przynajmniej o jakieś 90 stopni ;p
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :)
UsuńPięknie byłoby żyć tak cały czas... Aż się rozmarzyłam...
OdpowiedzUsuńA jak już leżeć na plaży, to może chociaż z jakąś ambitniejszą/rozwojową książką? Myślisz, że piasek i literatura to dobre połączenie, czy zbyt ciężkie? :)
Oczywiście, że dobre! Ja też zabieram ze sobą książki / ebook'i żeby maksymalnie wykorzystać czas, nawet leżąc na plaży :)
Usuńwedług nie wyjazd na wakacje to nie tylko leżenie plackiem na plaży i łapanie promieni słońca, ale przede wszystkim zwiedzanie i zapisywanie wszystkiego w naszej pamięci wewnętrznej oraz fotografowanie, by inni mieli zobrazowane to co mamy wewnątrz swojego mózgu ;)
OdpowiedzUsuńGeniusz, geniusz, geniusz! Mowa oczywiście zarówno o tym wpisie, jak i o pani autorce :) Dziękuję!
OdpowiedzUsuńZaczerwieniłam się :))
UsuńŚwietny plan na urlop! Znałam Twoją działalność foto (również dzięki zdjęciom z mojego panieńskiego;)), ale nie wiedziałam, że prowadzisz też tego bloga. Fajne odkrycie, będę zaglądać. :)Pozdrawiam Cię serdecznie z Francji!
OdpowiedzUsuńKasia
Jaki świat jest mały! :))
UsuńJestem jak najbardziej na tak!!!
OdpowiedzUsuńPopieram rozwój w czasie wakacji, obojętnie czy wakacje spędzam daleko od domu, czy w najbliższej okolicy.
Cieszę się, że odkryłam Twój blog.
Pozdrowienia.
Już się nie mogę doczekać mojego urlopu...aaa rozmarzyłam się ♥ fajnie, że wróciłaś ;)
OdpowiedzUsuń