BILANS FLOW. czerwiec 2013

Chciałabym żeby Bilans Flow stał się tradycją na blogu, dlatego tak jak w zeszłym miesiącu, dziś podsumuję minione 30 dni czerwca 2013, szukając w nich stanu flow :)


BLOG

Prowadzenie bloga, rozmyślanie o kolejnych postach, tworzenie ich, korespondowanie z Wami i świadomość, że tu jesteście dają mi niesamowite poczucie sensu! Nie spodziewałam się, że świat wirtualny tak mnie pochłonie... Ale właściwie ten wirtualny świat, pomalutku przenosi się do rzeczywistości i staje się moją codziennością, bez której nie mogę funkcjonować. O to chodziło!

W tym miejscu dziękuję też wszystkim, którzy napisali o mnie pozytywne słowo, dzięki czemu licznik odwiedzin mojego bloga przekroczył magiczne 10 000 wyświetleń. Ogromnie podziękowania dla: Pauli, Magdy, Aleksandry i Marysi :*

FOTOGRAFIA

Wykonałam 3 fotoreportaże ślubne: pierwszy 1.06. dla Beaty i Krzysztofa, drugi 15.06. dla Małgorzaty i Grzegorza oraz trzeci 21-22.06. dla Bogny i Mustafy. Miałam okazję uczestniczyć w polsko-tureckim weselu - niecodzienne doświadczenie, które na długo zostanie w mojej pamięci :)

Zrealizowałam dwie sesje ciążowe/brzuszkowe dla Ani i Marcina oraz dla Zuzi i Jakuba. Za każdym razem uczę się czegoś nowego od przyszłych matek. Uwielbiam też patrzeć na rozanielonych sprawców zamieszania, ekhm... opiekuńczych ojców <3

Fotografowałam też wiele razy sama dla siebie, próbując nowych ustawień i technik :)

ŻYCIE

Nareszcie zorganizowaliśmy nasze ekipowe spotkanie. Znamy się od liceum i jesteśmy paczką rodem z Beverly Hills, tylko trochę bardziej poukładaną ;) Cieszę się, że nadal trzymamy się razem, jesteście niezastąpieni w każdej sytuacji. Szczególne podziękowania dla Doroty - głównej organizatorki imprezy oraz dla Ryby, która nie mogła przeze mnie spać w nocy i przyszła mi z pomocą, dzieląc się swoimi doświadczeniami :)


Zabawa i uczenie sztuczek to naprawdę cudownie spędzony czas. Mam na myśli czas z moim psem - Mańkiem :) Spędziliśmy ze sobą wiele czerwcowych dni, bo Maniek został u mnie pod nieobecność rodziców (wyjechali na urlop do Turcji). Dzień bez przytulania, dniem straconym!

Jazda na rowerze - wciąż i nieustannie wzbudza we mnie pozytywne emocje. Odkrywanie nowych tras sprawia, że nawet podczas tej "zrutynizowanej" czynności mogę odczuwać flow :)

Myślałam, że w kuchni włoskiej już nic mnie nie zaskoczy a jednak... Po raz pierwszy samodzielnie ugotowałam pesto i muszę przyznać, że smakowało obłędnie (ależ jestem skromna). Jadłam już kiedyś to danie, ale wtedy nie zrobiło na mnie wrażenia... Teraz śmiało może konkurować z moim bolognese i carbonarą ;)

Zastanawiam się czy w waszym życiu zagościł już flow i podczas jakich czynności go doświadczacie - napiszcie o tym w komentarzu tutaj lub na facebook'u :)

12 komentarze:

  1. Kiedy Ty to wszystko zdążyłaś! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To niesamowite, że codzienność sprawia Ci tyle radości i masz jeszcze czas na rozwijanie swoich zainteresowań i pasji... muszę wziąć z Ciebie przykład! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję wspaniałego miesiąca :) I to zdjęcie genialne ;D jak tylko je zobaczyłam odrazu banan na twarzy ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, że udało Ci się zrobić tyle rzeczy :) Co do pesto to próbowałam raz i totalnie mi nie smakowało ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma za co dziękować. Cieszy mnie, że blogowanie Cię pochłania - będzie jeszcze więcej cudnych wpisów :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję tak intensywnego miesiąca! Odpowiadając na Twoje pytanie - ostatnio doświadczyłam flow planując nowy projekt dotyczący mojej blogowej działalności. Siedzę nad tym od rana i nie mogę się oderwać! :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. czyta się Ciebie z szerokim uśmiechem! :) to, że najdrobniejsze rzeczy sprawiają Ci tyle radości.. jest piękne!

    OdpowiedzUsuń

 

Popularne posty

Fb