3 MINUTY, które uratują stracony dzień

Jest godzina 18, 20, 22, może nawet 23:57... a Ty siedzisz przed komputerem i kolejny raz wyrzucasz sobie, że dzisiaj znowu nic nie zrobiłeś. Cały dzień leniuchowałeś, prokrastynowałeś, zbijałeś bąki i bujałeś w obłokach. Albo wstałeś o 6 rano, spędziłeś w pracy 8 godzin, kolejne 2 upłynęły na zakupy i przejazd, później gotowanie, sprzątanie (wpisz dowolne)... i nagle orientujesz się, że dzień minął. Kolejny, taki sam, nudny i nierozwojowy dzień. Odczuwasz niemoc wyjścia z tego schematu, a jednocześnie czujesz, że Twoja energia marnuje się i z dnia na dzień masz jej coraz mniej, żeby podjąć wysiłek i zrobić coś dla siebie. Nie rozwijasz się.

Brzmi znajomo?

Jeśli czytasz ten post, to znaczy że coś jest na rzeczy. Ale nie załamuj się. Skoro nadal tutaj jesteś, to znaczy, że masz w sobie intencję do zmiany. A to już naprawdę dużo :) Spójrz jak wiele już zrobiłeś, żeby uratować ten dzień! Zostaje Ci jeszcze tylko jeden etap do przejścia. Jak zamienić intencję w działanie?

weheartit.com
Zaproponuję Ci jedno, bardzo krótkie i bardzo proste proste ćwiczenie, złożone jedynie z 2 kroków. Jesteś gotowy?

1. Zastanów się przez chwilę, co chciałbyś zrobić dziś dla siebie. Coś co sprawi, że poczujesz ulgę, może nawet przyjemność, szczęście, podniecenie (wpisz dowolne) i pomyślisz, że uratowałeś ten dzień... Daj sobie chwilę na zastanowienie... Jestem ciekawa co przyszło Ci do głowy. Poczuj te emocje. Poczuj ulgę jaką przyniesie Ci ta czynność. Poczuj przyjemność, szczęście, podniecenie... Już?

2. Teraz zapomnij o moim blogu, wyłącz przeglądarkę i zrób to!
.
.
.
Nie żartowałam. Po prostu wstań i działaj :)
.
.
.
Nadal tutaj jesteś? Widocznie bardzo mnie polubiłeś, ale wiedz, że ja nie zrobię tego za Ciebie. Jeśli nie zastosujesz się do mojej wskazówki, za chwilę zorientujesz się, że dzień minął. Będzie to kolejny, taki sam, nudny i nierozwojowy dzień. Chcesz tego?

***

Na mnie to ćwiczenie zawsze działa. Wizualizowanie sobie przyjemności już samo w sobie jest nagradzające, ale prawdziwa satysfakcja przychodzi po wykonaniu konkretnej czynności. Czasami jest to przeczytanie ciekawego, psychologicznego artykułu, innym razem ćwiczenia z Ewą Chodakowską albo zrobienie kilku zdjęć. Za każdym razem jest to jeden mały krok, który przybliża mnie do realizacji moich celów oraz wywołuje stan flow :)

Dla uzyskania lepszych rezultatów wykonuj to ćwiczenie kilka razy dziennie. Zapewniam Cię, że efekty będą natychmiastowe!

Koniecznie podziel się ze mną swoimi sposobami na ratowanie pozornie straconego dnia. Chętnie wprowadzę jakieś zmiany w swoje życie :)


13 komentarze:

  1. Doskonały, motywujący post! To idę! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, ja właśnie jakiś czas temu wróciłam z siłowni idealny koniec dnia.. traktuje to jako mur między końcem wszystkich zadań do zrobbienia a czasem dla siebie :)

    http://fireflyshearts.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam wizualizację przyjemności, jednak zdarzyło mi się, że sama wizualizacja była tak przyjemna, że straciłam motywację do tego, aby wstać i działać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurka wodna, świetnie to napisałaś, aż się do siebie chichram ;D To spadam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że w locie zdążyłaś jeszcze dodać komentarz! ;D

      Usuń
  5. Wydrukuję to sobie! Czytałam ten post przedwczoraj, wczoraj i dziś łącznie chyba (tylko dziś) z 5 razy i pewnie na tym się nie skończy... Wcześniej nie miałam czasu, żeby zostawić komentarz, ale jestem, odwiedzam, czytam, śledzę, podziwiam, inspiruję się... i wiesz? Jesteś niesamowita. Naprawdę. Pisz, pisz, kobieto! Motywuj! :D

    Dzięki Tobie mam szansę w ten weekend zrobić więcej niż zwykle :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow, nie spodziewałam się, że ten post będzie miał aż taką moc sprawczą ;)

      Dziękuję za wszystkie komplementy, chłonę je jak gąbka... żeby później wycisnąć z siebie coraz lepsze wpisy :)))

      Usuń
  6. Znam jeszcze jedną metodę, tzw. reguła 60 sekund. Jeżeli wykonanie jakiejś czynności ma zająć mniej niż minutę, to należy wstać i to zrobić! Na mnie działało też policzenie do trzech - na 'trzy' wstaję i działam, nie ma zmiłuj ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niezły blog. Dobre zdjęcia ;) A co do problemu z realizacją czegokolwiek (celów czy bezcelów) to polecam swój wpis o roku Fenixa. O tutaj: http://crafter.org.pl/to-jest-twoj-czas-oto-rok-feniksa/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak bardzo to znam- szczególnie w ciągu roku szkolnego, kiedy o 23 orientowałam się, że już minął dzień a ja spędziłam go w szkole/ucząc się/nicnierobiąc- czyt. odpoczywając i nagle zrywałam się i zaczynałam robić coś rozwijającego. Czasem było to czytanie artykułu w angielskiej gazecie i podkreślanie słówek, gorzej gdy zebrało mi się na realizowanie kuchennych inspiracji i cierpiało na tym moje zdrowe odżywianie :) Będę do Ciebie często wpadać :*

    OdpowiedzUsuń

 

Popularne posty

Fb