Bywały takie momenty na studiach, kiedy oczami wyobraźni widziałam
siebie, jako poważną panią psycholog, prowadzącą własny gabinet i
posiadającą rzesze pacjentów-klientów, którzy wypełniają mi grafik.
Pisałam magisterkę z nadzieją, że dyplom otworzy mi wszystkie drzwi.
Kończąc studia zaczęły docierać do mnie głosy, że jeden dyplom nie
wystarczy, że trzeba się wyspecjalizować. Zaczęłam więc podyplomówkę z
tematu, który zawsze mnie interesował, o którym pisałam pracę
magisterską i który według różnych mądrych osób był „rozwojowy”.
Zarobione przeze mnie pieniądze lądowały na koncie uczelni, moje konto
świeciło pustkami, ale moją głowę wypełniały bardzo ciekawe treści.
Ciąg dalszy wpisu znajdziecie na moim nowym blogu: www.flowcoach.pl
0 komentarze:
Prześlij komentarz